poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Nowe (stare) trendy w świecie serwerów


Z obserwacji rynku IT w dłuższej perspektywie czasu widać, że mamy już za sobą co najmniej jeden pełny cykl przemian centrów danych: od systemów centralnych, przez dystrybuowane, aż po ponownie skonsolidowane, które znowu... 

Dziś jesteśmy w fazie migracji środowisk na małe serwery, relatywnie silne obliczeniowo, w których dopiero skonsolidowanie metodą wirtualizacji wielu aplikacji pozwala wykorzystać jako tako ich potencjał obliczeniowy. Metoda ta w niektórych przypadkach jest tak skuteczna, że po opustoszałych rzędach w szafach stelażowych aż wiatr hula! Dość powiedzieć, że w kilku ostatnio przeprowadzonych projektach redukcja zajętego miejsca sięgnęła poziomu 10:1. Brzmi imponująco! Ale gdy się tak bliżej zastanowić, że diabeł tkwi w szczegółach - to jak by coś się stało takiemu jednemu "szczegółowi" który dziś konsoliduje pracę kilku / kilkudziesięciu serwerów - to... (lepiej odpukajmy w niemalowany krzem!).
Dziś taki "mały" serwer, to na przykład maszyna z nowej linii SPARC - T5-2, oferuje naprawdę ogromną moc obliczeniową: 32 rdzenie procesorów, 512 GB RAM w obudowie wysokości 13 cm. Jeszcze zupełnie nie tak dawno, porównywalną moc obliczeniową mogła zapewnić maszyna ważąca tonę. Trochę większy serwer - SPARC T5-8 - to już 128 rdzeni i terabajty RAM'u - więc tych aplikacji w jednej obudowie "zmieści" się prawdziwy bezmiar. Dość powiedzieć, że gdy piszę te słowa, T5-8 jest aktualnym właścicielem rekordu TPC-C dla pojedynczej maszyny!

Rodzi się więc dość istotne pytanie: czy potrzebne są nam dzisiaj maszyny klasy high-end?
Skoro seria maszyn SPARC T4 sprzedaje się tak świetnie, a SPARC T5 (jak wszystko na to wskazuje) będzie jeszcze popularniejsza (pierwsze maszyny w Polsce sprzedały się w dniu premiery) - to po co Oracle inwestuje w potężne maszyny serii M? 
Nowa maszyna, SPARC M5-32 ma najmocniejsze procesory wprowadzone jak dotąd na rynek przez Oracle'a. M5-32 dysponuje naprawdę imponującą mocą obliczeniową, zapewnianą przez 32 procesory x 6 rdzeni x 8 wątków, czyli w sumie 1536 wątków sprzętowych! Ale w tym przypadku nie tylko w mocy obliczeniowej siła (a przynajmniej nie tylko). Serwer klasy high-end to najwyższy na rynku poziom dostępności, niezawodności i serwisowalności. To możliwość aktywnego wykrywania awarii zanim one wystąpią, izolacji zagrożonych komponentów i możliwość ich wymiany w czasie pracy maszyny. Z procesorem i pamięcią RAM włącznie. To także zdublowanie wszystkich komponentów systemu. 
Mniejsze serwery korzystają dziś z ogromnej elastyczności, jaką daje wirtualizacja platformy, którą z kolei zapewnia hipervisor. Dzięki niemu możliwe jest uruchomienie na jednym serwerze wielu różnych instancji systemu operacyjnego i wielu "odseparowanych" od siebie aplikacji. Ale, jak by się tak zastanowić, gdzie jest pojedynczy punkt systemu, którego awaria w sekundę wyłączy cały ten wirtualny świat? Najłatwiej wskazać obudowę - ale ta raczej rzadko się psuje... Następna w kolejności jest magistrala główna systemu, zwana w dużych serwerach backplane (a w tych małych płytą główną). Dopiero w naprawdę dużych maszynach jest ona rzeczywiście wielokrotnie zduplikowana, dzięki czemu do prostych awarii tak po prostu nie dochodzi, zaś w przypadku tych NAPRAWDĘ dużych - maszyna sama "wstaje" na zredukowanych zasobach. Jak jest to częste zjawisko, najlepiej świadczy nasza mała lokalna statystyka: w Polsce przez ostanie 10 lat w żadnej z maszyn klasy high-end opartych o procesor SPARC nie zdarzyła się awaria backplane'u... 

Taaak... Czy to już wszystkie pojedyncze punkty awarii? 
Naszej uwadze jakoś tak łatwo umyka hipervisor. Ale przecież co tu ma się psuć - to jest przecież oprogramowanie! A jak wiemy wszyscy, oprogramowanie nie zawiera błędów! Czyż nie tak? Ale tak na wszelki wypadek, tak jak by co - warto wiedzieć, że serwer M5-32 może mieć kilka podsystemów, z których każdy ma własnego hipervisor'a.
I jeszcze jeden drobiazg. Aplikacje krytyczne lubią spokój. Najlepszym stanem jest brak zmian, poza (co najwyżej) spokojnym wzrostem. Dla takich systemów permanentna i szybka zmiana małych serwerów i zanik komponentów do nich jest wręcz utrapieniem. Dlatego maszyny serii Enterprise 10K, a potem SunFire 25K a potem M8000/9000 - do których pasowały kolejne generacje procesorów, pamięci i kart HBA - przetrwały w linii nawet 7 lat! Dla serwerów klasy małej i średniej to absolutna abstrakcja! Dlatego warto wiedzieć, że najnowsza maszyna M5-32 - śladem swych poprzedników, zmieści nie tylko bieżącą generację procesorów.

Wracając do początku: 
Informatyka - tak jak wiele naszych aktywności i pasji - podlega wielu procesom, ale też i wielu modom i trendom. Część z nich wynika z twardych przesłanek techniki i ekonomii, część zaś niekoniecznie. Świat informatyczny urządzamy również tak, aby było nam wygodnie, w różnych wymiarach tego słowa. Informatyka widziała już wiele mód i fascynacji - tym co centralne, i tym co dystrybuowane. Serwery Oracle to zarówno tak dziś popularne maszyny w architekturze X86, i maszyny klasy średniej i wyższej serii SPARC T4 i T5, ale też maszyny serii M - klasa High-End. Dzięki temu klient ma tę tak wygodną i poręczną swobodę wyboru. 
A co do trendów, jakoś tak mi się wydaje, że ten obecny: "dystrybuowany" gdzie w "mnogości siła", nie jest ostatnim i ostatecznym. Gdybyśmy bowiem wszyscy mieli ten sam PROCESOR i ten sam System Operacyjny (pomijając nieporęczną kwestię monopolu) to TEN kto by się włamał do TEGO JEDNEGO SYSTEMU... 
Aż się boję pisać.

Napisz do autora:
Zbigniew Swoczyna, szef Zespołu wsparcia sprzedaży Oracle Hardware w Oracle Polska.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz